poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 3

Resa mimowolnie pozwoliła, aby jej służące przygotowały ją do dzisiejszego przyjęcia, nie miała ochoty na nie iść, po tym co się stało. Chciała przykryć się kołdrą z przyjemnych, pachnących pierzy, zasnąć, a potem obudzić się i zorientować, że znowu wszystko jest takie jak kiedyś. Wbrew pozorom miała już dość cudownych sukienek, rodem z niebios. Błękitnych, fioletowych, szlachetnych i dokładnie podkreślających jej smukłą figurę. Coś błysnęło jej przed oczami, Alice, czesząca jej długie włosy, uśmiechnęła się promiennie. Przez głowę znów przemknęła jej myśl, że ta dziewczyna nie powinna być jej służącą, ale teraz nie miała na to czasu. Zatrudniony przez nią samą krawiec, nie pamiętała jego imienia, co za różnica, wniósł do jej komnaty piękną i błyszczącą suknię. Jedyna w swoim rodzaju, pomyślała.
- Jest specjalnie dla Ciebie, pani. - dziewczyna o czerwonych, ognistych oczach, nachyliła się nad nią. - Uszycie jej kosztowało majątek. Jest stworzona z najdelikatniejszego materiału, błyszczy w świetle księżyca, oślepia swoim blaskiem. Jest cudowna... - zarumieniła się, zdając sobie sprawę, że się rozmażyła. Księżniczka uważnie przyglądała się sukni. Rzeczywiście, była cudowna. Uśmiechnęła się, wyobrażając sobie, że Logan widzi ją ubraną w to cudo. Przygryzła wargę, karcąc się w myślach. O czym ona myśli? To nie możliwe. Logan się nie pojawi, nie przyjdzie. Spochmurniała, nie zdając sobie z tego sprawy.
- Księżniczko, zechciałabyś przymierzyć moje dzieło? - uśmiechnął się uroczo krawiec, patrząc jej w oczy. Pokiwała głową, kazała wszystkim wyjść, poza Alice. Alice, pomyślała, chyba tylko do niej mam teraz zaufanie. Nawet ojciec coś zaczął przede mną ukrywać. Pozwoliła białowłosej służącej założyć na sobie suknię.
- Już możesz otworzyć oczy. - usłyszała głos, pełen uznania i zazdrości.
I tak zrobiła. Powoli uniosła powieki, patrzyła na postać w odbiciu lustra z niedowierzaniem. Odruchowo się odwróciła, sprawdzając kto za nią stoi, ale nikogo tam nie było. Jej spojrzenie znów zatrzymało się na pięknej, młodej dziewczynie z determinacją w oczach. To była ona. Resa. Jej grube włosy zostały ułożone w sprężyste loki i opadały delikatnie na jej ramiona, sięgając do bioder. Zmrużyła oczy, by przyjrzeć się sobie uważniej. Miała bujne, czarne rzęsy, lekki błyszczyk na ustach i odrobinę różu na policzkach. Suknia idealnie podkreślała jej figurę, była biała z elementami fioletu, zakończona falami. Ma dość duży dekolt, uznała z radością.

***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy