czwartek, 22 maja 2014

Rozdział 19


Matthew w zamyśleniu słuchał opowieści brata. Zajęli miejsce przy barze, Logan musiał dużo wypić, żeby wyjaśnić co go dręczy.
- Powiedz mi, jak ona wygląda. - nerwowo popijał swoje piwo, rozmyślając nad dziewczyną, którą jego przywódca przyprowadził do obozu.  Ze współczuciem obserwował Logana, był tak załamany stratą swojej ukochanej, że wyglądał o wiele starzej. Jego twarz była spięta, widać było, że jest w poszukiwaniach od wielu dni. Z niecierpliwością czekał, aż jego brat zdobędzie się na opisanie księżniczki.
- Myślę, że jej jedynym znakiem rozpoznawczym są fiołkowe oczy...
- Widziałem ją.
Logan wyprostował się i wytrzeźwiał niemal od razu, czując ulgę i radość. Znalazła się, Alice miała rację. Przyglądał się Mattowi, który odstawił swój kufel i wyjął z kieszeni mapę zwiniętą w rulon, wyglądała na starą i niekompletną. Rozsunął przed nimi przeżółkłą mapę i wskazującym palcem pokazał teren przy górach.
- Tu znajduje się obóz najemników. - powiedział Matt cicho - Wydaje mi się, że trzyma ją u siebie w domu... - przerywa, patrząc na reakcję brata - Nie dostaniesz się tam. Musisz zaczekać do jutra, powinni się tu zjawić.
- Nie wierzę, że to mówisz. - burczy cicho, pokazując swoje rozdrażnienie - Idę po nią, teraz.
- Nie zgrywaj ważniaka. - zabrał mapę - Nikt Cię nie wpuści do obozu, musisz czekać. To dla jej dobra.
Logan warknął wściekle, wstał i ruszył do wyjścia. Zatrzymał się nagle, czując, że ktoś na niego patrzy, odwrócił się i zamarł, widząc kim ta osoba jest. Resa stała cała roztrzęsiona w kącie ze łzami w oczach, jej idealne ciało było teraz stanowczo za chude. Natychmiast poszedł w jej stronę, obserwując ją uważnie. Siniaki, zaczerwienienia i na dodatek ciężka, metalowa bransoleta do której był przymocowany gruby łańcuch. Serce mu się złamało z żalu i smutku, ale te uczucia szybko minęły gdy jakiś przeklęty palant stanął mu na drodze do niej. Zmierzył go wzrokiem, mijając powoli, ale ten szybko złapał go za ramię i znów zagrodził mu drogę. W Loganie aż buzowało od napięcia i wściekłości.
- Dokąd to? - nieznajomy zacisnął usta w wąską linię - Noc z tą pięknością kosztuje kupę kasy, stać Cię na to? - uniósł brew.
- Kim jesteś? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Zacisnął dłoń w pięść, słysząc, że jego ukochana jest pozbawiana wszelkiej godności. Zmuszana do robienia czegoś, czego nie chce. - Zadałem pytanie.
- Licavoli. - mruknął - To jak? Stać Cię?
Tę krótką wymianę zdań przerwał Matthew, wkroczył między nich. Odwrócił się w stronę Cristiano i uśmiechnął się słabo, kryjąc przerażenie na widok wyglądu Resy. Nie miał pojęcia, że jego dowódca doprowadził ją do tego stanu.
- Witaj, Cristiano. - spojrzał mu prosto w oczy, pokazując, że jest po jego stronie. - Mój brat chciałby się dzisiaj zabawić.
- Czyżby? - to pytanie zabrzmiało nieco ironicznie, ale Logan wymusił u siebie łobuzerski uśmiech i kiwnął głową - Zapłacisz jutro. -  odwrócił się do dziewczyny, przypominającej nieco zbłąkaną owcę i podał jej łańcuch Loganowi, któremu aż warga zadrżała, ale to ukrył. - Miłej nocy, Kochanie. - szepnął, pchając jąw stronę chłopaka.

***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy