poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 2

Resa niechętnie spojrzała znowu na Logana. Wyglądał na nieugiętego, sprawiał wrażenie odważnego, odpowiedzialnego, sprawiedliwego, miłego, namiętnego... mogła wymieniać bez końca. W końcu odważyła się otworzyć usta i wypowiedzieć jedno, ale bardzo znaczące słowo :
- Przepraszam.
Zaśmiał się, naprawdę się śmiał. Po tym jak o mało nie zaatakował go jej ojciec, niepokonany władca, który rządził królestwem już ponad dziesięć lat. Gdy się śmiał znowu odczuwała jakąś dziwną słabość... coś dziwnego. Mogła przysiąc, że czuje to pierwszy raz i bez wątpienia tak było. Jego cudowny uśmiech znikł z twarzy, pokonał dzielącą ich odległość i przyciągnął ją do siebie. Był taki ciepły... Pokręciła głową, ale nie potrafiła się odsunąć. Dłońmi czuła jego mięśnie, które ledwo zakrywała czarna, niedopięta u góry koszula. I te zmysłowe usta, które... z czułością składały pocałunki na jej szyi. Objął ją w pasie swoimi silnymi ramionami.
- Nic się nie stało. Wybaczam.
Och, ten głos. Słysząc go, zamruczała zadowolona i bez zastanowienia złożyła długi, delikatny i czuły pocałunek na jego wargach. Czuła jak jej dotychczasowa skorupa, którą się okrywała, żeby ukrywać emocje, bo jako księżniczka nie mogła ich mieć, powoli się rozpada. Zamienia się w drobny pył i nic nie zatrzyma jej przed miłością, oddaniem i przyjaźnią. Zakochała się, wiedziała to. Otwierała usta by coś powiedzieć i znów usłyszała ten spokojny, opanowany, ale wiecznie zirytowany głos.
- Ćśś... Nic nie mów.

***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy