poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 11

Podniósł się z wilgotnej, ceglanej podłogi i obejrzał dokładnie celę, doszukując się jakiejkolwiek drogi ucieczki. Żelazne masywne kraty, szczur pełzający przy przeciwnej ścianie, leniwie wpadające światło przez obluzowaną cegłę... Powoli układał wszystkie części układanki, gdyż jego umysł był wykończony. Ledwo stał na nogach, ale udało mu się dokuśtykać do promienia światła. Wciągnął rześkie powietrze do płuc i ostrożnie wysunął luźną cegłę. Wyjrzał przez dziurę, odczekał moment, aby jego wzrok przyzwyczaił się do jasnego otoczenia. Nie miał pewności, że mu się uda, ale zaczął poszerzać prowizoryczną drogę ucieczki. Poczuł znajomy ból w skroniach, więc mimo zmęczenia przyspieszył swoje działania.

***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy