- Zaraz ruszamy, Elder. - uniósł lekko jeden kącik ust. - Nie zawiedź mnie, koniku... - wyszeptał, gładząc konia po boku.
Rozejrzał się po wnętrzu szopy i od razu dostrzegł przyrządy do pielęgnacji konia. Sięgnął po szczotkę ryżową i zgrabnymi ruchami zaczął rozczesywać sierść konia. Czesał centymetr po centymetrze, a gdy już skończył założył siodło i ścisnął odpowiednio pasek, znajdujący się przy brzuchu konia. Otrzepał ręce, przyjrzał się swojemu dziełu i uśmiechnął się lekko. Odwrócił się, słysząc odgłos klaskania. Dziewczyna opierała się o ścianę za nim i patrzyła na niego, nie kryjąc rozbawienia.
- Gratuluję, bleidd. Poszło ci całkiem nieźle, jak na pierwszy raz. - zaśmiała się.
- Nie drocz się. - mruknął, mierząc ją wzrokiem.
Chloe miała na sobie zieloną sukienkę, sięgającą przed kolana. Włosy zaplotła w warkocz, który leżał na jej prawym ramieniu. Stwierdził, że dzisiaj wygląda jakoś inaczej. Przyjaźniej.
Podeszła do swojego konia, który już dawno był osiodłany. Wyprowadziła go z boksu i wyszeptała mu coś do ucha, a ten zarżał cicho. Zmiana w jego wyglądzie była zauważalna na pierwszy rzut oka, jego źrenice były rozszerzone, przez co bardziej było widać nienaturalne, granatowe oczy. Klacz dziewczyny była jasnej karnacji, co z jaskrawymi tęczówkami dawało tajemniczy wygląd. Chloe weszła na konia, wkładając najpierw lewą nogę w strzemiona, a drugą przerzucając na drugą stronę. Logan powtórzył tą czynność i podążył za dziewczyną, która już wyjechała ze stajni. Gdy tylko wyjechali poza teren miasta, przyspieszali stopniowo, aż w końcu ich konie pędziły z niemal nienaturalną prędkością. Już po godzinie znaleźli się w bujnym lesie, którego drzewa dawały mroczny cień na drogę. Koń Logana gwałtownie się zatrzymał, niemal wyrzucając go przed siebie. Zaczął wierzgać nerwowo kopytami, a jego oczy spanikowane zerkały na boki. Chloe również zatrzymała swoją klacz i spojrzała na niego pytającym wzrokiem. Po kilku chwilach w ciszy, ich uszy wykryły stukot kopyt. Kilka, może nawet kilkanaście koni.
Cholera...
- Uciekaj! - wrzasnęła Chloe, dostrzegając w gęstwinie połyskującą zbroję. - Veloë!
To koniec... Dorwą mnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz